Przyznam, że gdy Szumiący Miś Whisbear trafił do naszego sklepu, jakoś specjalnie mi się nie podobał, kolor nie zachęcał. Jednak właśnie z tego powodu postanowiłam bardziej się nim zainteresować. Przeczytałam dołączony opis produktu i podzieliłam się tą wątpliwością z koleżankami- mamami. I tu osiągnęłam szczyt zaskoczenia. Nie miałam zielonego pojęcia, że dźwięk szumu jest tak zbawienny dla dziecka.
Tak się złożyło, że czekała mnie impreza baby shower u koleżanki, więc postanowiłam kupić właśnie takiego misia dla jej córeczki. Powiedziałam sobie, że to będzie fajny sposób na przetestowanie tego misia w celu ewentualnego zakupu dla mojej Wiktorii :) Oczywiście jej córeczka od razu zaakceptowała przytulankę i to dzięki niemu spokojnie zasypia. Misiu sprawdza się doskonale także w trakcie kolek.
Whisbear ma wiele pozytywów. Prócz tego, że jest misiem, czyli ulubieńcem dzieci, to zaprojektowano go tak, by spełniał wszelkie oczekiwania. Nie razi zbytnio kolorami, posiada szeleszczące łapki i dodatkowo magnesy, które umożliwiają przyczepienie go do łóżeczka czy wózka. To jest właśnie argument główny przemawiający za misiem- fakt, że można go wszędzie zabrać. Koleżanki stosują suszarki, odkurzacze czy tzw. farelki, które wydają dźwięk szumu. Jednak prąd także kosztuje, a ja nie wyobrażam sobie słuchać dźwięku odkurzacza przez kilkadziesiąt minut. Albo jak tu wyjść z odkurzaczem na spacer lub do rodziców? Można też puszczać takie dźwięki za pomocą Internetu bądź nagrań płytowych, jednak to też wymaga odtwarzacza bądź innego urządzenia. Miś zapakowany jest w dodatkowy pokrowiec, w którym można go przechowywać gdy nie jest używany przez dziecko.
Przed zakupem porównywałam tego misia z innym podobnym produktem- Prince Lion heart Miś Usypiacz. Ma równie dobre opinie i podoba mi się, że można osobno zawiesić ta grającą skrzyneczkę, ale jakoś wydaje mi się, że Wiktorii będzie wygodniej spać z Whisbear'em. Gdy przyszły tatuś odpakował misia Whisbear i włączył, stwierdził, że jest zepsuty, bo tylko szumi :) Zrozumiał testując misia na córce kolegi. Ja słuchając tego dźwięku początkowo miałam wrażenie, że jestem na badaniach usg. Dzięki temu dotarło do mnie, że to jest prawdziwy dźwięk otoczenia, w którym moja córeczka przebywa ostatnie miesiące.
Ponadto jest to bardzo pozytywne skojarzenie, a dźwięk w dłuższej perspektywie nie jest dla rodzica tak dokuczliwy jak odkurzacza i nie roznosi się tak po pomieszczeniu.
Wśród negatywów należy wymienić dość wysoką cenę- 120 zł. Trochę dużo. Choć wiadomo, że to kwestia indywidualna, dla jednych to sporo jak "za misia". Dla mnie cena adekwatna do efektów działania . No i baterie. Miś działa na 3 baterie typu AAA, których nie ma w zestawie, a być powinny, bo jak dotarło zamówienie to ja od razu miałam chęć go włączyć i sprawdzić, a nie miałam baterii i musiałam biec po nie do sklepu. Nie wiem jak długo miś może działać na jednym komplecie baterii. Mam nadzieję, że długo.
Małe dzieci lubią to, co naturalne i do czego są przyzwyczajone. Powtarzalność dźwięków ułatwia zasypianie. Dlaczego więc mamy zaprzeczać ich upodobaniom? Po to mamy XXI w. i szereg badań specjalistów, aby móc jak najdokładniej poznać środowisko i warunki rozwoju naszych maleństw.
Czasem warto pójść krok do przodu i zainwestować w coś, co jest sprawdzone i pewne. Można wybrać odpowiedni wariant kolorystyczny, dla chłopca lub dziewczynki. Dla mnie i moich koleżanek jego wartość jest bezcenna:) A nasze pociechy spokojne i wyspane.
Produkt jest absolutnie godny polecenia.
Tak Whisbear działa w praktyce na moją Wiktorię :)
--
O autorce
Klaudia, niecierpliwie oczekująca mama :)
Jestem w 37 tygodniu ciąży. Wiem, że to dziewczynka. Macierzyństwo, pewnie jak dla większości było początkowo zaskoczeniem. Obecnie bardziej spełnieniem i sensem życia. Na co dzień pracuję jako handlowiec w AsPlaneta.pl, zatem mam to szczęście, że posiadam dostęp do wszelkiego asortymentu z pierwszej ręki. I znam wszystkie produkty bardziej niż kto inny ): Mam 23 lata, prócz pracy mój dzień wypełnia studiowanie na Uniwersytecie Ekonomicznymi i redagowanie własnej pracy magisterskiej. Postanowiłam podzielić się z Wami moją opinią, gdyż wiem jakie to trudne zdecydować się na coś, gdy rynek taki obszerny a potrzeby coraz większe. Tekst kieruję głównie do mam- przyszłych i obecnych, choć może i zainteresować tatusiów (jednak mój ukochany Marek w natłoku codziennych obowiązków zawsze mówi jedno zdanie: "Ty znasz się na tym lepiej", więc wiadomo o co chodzi). Mam nadzieję, że choć troszkę pomogłam.
Pozdrawiam ciepło i do usłyszenia ! :)
Vedzio
bardzo ciekawy wpis. Bardzo mi pomógł w wyborze. Polecam !!
Ania K.
Miś Prince Lionheart jest dużo ładniejszy od Whisbear
www.swiattomskiego.blogspot.com
Chętnie czytam opinie na temat Whisbear Szumiący Miś, ponieważ właśnie oczekuję drugiego dzidziusia i szukam rozwiązań, które pomogą mi ogarnąć niesforną dwójkę małych chłopców ;) pierwszy syn miał mnie na wyłączność, więc radziliśmy sobie bez uspypiaczy i innych "cudów". Natomiast teraz uważam, że jednak będę potrzebowała jakiegoś wspomagacza i coraz bardziej jestem przekonana do misia....
kamciara-75c@wp.pl
Ja mam misia Whisber. Jest świetny. Moja córka ma sześć miesięcy i ten miś potrafi ją wyciszyć.